Forum Dekanoi i Drugi Świat - wkrocz w magiczny świat dzikich kotów. Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zachodnie skrzydło

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Dekanoi i Drugi Świat - wkrocz w magiczny świat dzikich kotów. Strona Główna ->
Uzdrowisko Ytir
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Szira De' Lesore
| Śmierciożerca |



Dołączył: 10 Cze 2012
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:31, 05 Lip 2012 Temat postu: Zachodnie skrzydło

Leczy się tu wszelkie obrażenia i rany. Troskliwa opieka na pewno uderzy wam do głowy.
Prowadzący: Amaterasu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:35, 14 Sie 2012 Temat postu:

(ekhm, patrz na opis forum Laughing)

Wszedł prowadząc za sobą Sagę. Nadal był dość uśmiechnięty, choć rany na opuszkach się rozdarły, ropa boleśnie wypłynęła i znów zaczęły krwawić, przez co lew zostawiał za sobą plamy krwi. Zdawał się jednak tego nie zauważać. Wszedł do uzdrowiska i podążając za zapachem znalazł bandaże. Nasączone wywarem przeciwbólowym. Przyniósł je i położył na stole, obok innych ziół i tak dalej.
- Zaczynamy? - zapytał i usiadł, wyciągając łapki przed siebie i obracając je opuszkami w górę.
- Awww. - nie wyglądały dobrze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:46, 14 Sie 2012 Temat postu:

No tak tak, tylko jak to zrobić? Sage nigdy nikogo nie uleczała, bała się komuś coś zrobić. No ale rany Ygga wyglądały na nie czekające zwłoki. Weszła tuż za nim do uzdrowiska, rozglądając się uważnie. Bardzo jej się tu spodobało. Stanęła przed lwem i obejrzała jego łapy. - No, dobrze.. - mruknęła rzeczowo, błękit oczu przelewając na rany. Ropiały i krwawiły, niedobrze. Wstała i wzięła swoistej produkcji miseczkę, napełniwszy ją wodą. Przemyła spokojnie, niespiesznie ranę, spoglądając jak oczyszczają się z piasku, posoki i brudu. Odłożyła naczynie, kilka kroków w stronę miniogródka i zerwała babkę. Prosty, sprawdzony sposób. Wróciła do Yggdresila. - Możesz uczuć pieczenie - ostrzegła swyn przyjemnym, subtelnym, niegłośnym głosem, przykładając roślinkę do jego opuszków. Cały czas mocno biło jej serce. W końcu leczyła Yggdresila!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:50, 14 Sie 2012 Temat postu:

Obserwując, jak dokładnie czyści mu łapki powoli znów przybrał tryb kociaka. Łapy lekko mu drżały podczas czyszczenia. Po prostu się.. bał? A, cholera wie. Na moment wyszła, a on zaczął się zastanawiać, czy poszła po truciznę czy.. a jednak wróciła. Ostrzeżenie potraktował tak poważnie, że aż komicznie. Przybrał, dla żartu, przerażoną minę i miał ochotę schować łapki, jednak trzymał je nadal jako dzielny pacjent u pani doktor.
Przy okazji mógł bezwstydnie przyglądać się ciału Sage. Miał nadzieję, że ta nie zauważy, jak bada ją spojrzeniem.
Była cudna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:06, 14 Sie 2012 Temat postu:

Faktycznie, nie zauważyła. A było na co patrzeć. Zgrabne, smukłe, drobne, kobiece ciało, śnieżnobiałe, półdługie futerko, długie, jasne włosy i duże, błękitne ślepka, otoczone ciemnymi, długimi rzęsami. Była jednak jednocześnie zbyt skromna i zbyt przejęta by to zauważyć, pragnęła robić wszystko jak należy. Zawinęła liście babki na ranach, trzymając w zębach kolczaste kilka centymetrów łodyżki róży,z delikatnym uśmiechem, który właściwie nie schodził z jej smukłego pyszczka. Wpięła łodyżkę w pewnym miejscu, by się babka nie rozwinęła. - Staraj się oszczędzać łapy, żeby rany się zregenerowały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 22:18, 14 Sie 2012 Temat postu:

- Rany na pewno się zregenerują, lecz wątpię, abym mógł trochę je oszczędzić. Mam dużo spraw na głowie. - powiedział, machając teatralnie obandażowaną łapką.
- Cóż, też należysz do Szamanów. Pewnie też masz napięty grafik, hm? - zapytał. Właściwie, musiał porobić trochę lekarstw, ogarnąć swoją gildię i złożyć ofiarę ku czci bogini. Dodatkowo przydałoby znaleźć sobie jakąś jaskinię czy jamkę.
- Właściwie to nawet nie wyznałem, kim jestem. Jestem Wyrocznią.
Miał nadzieję, że Sage orientowała się o profesjach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:43, 14 Sie 2012 Temat postu:

Przyglądała się chwilę z troską jego łapom, po czym zwróciła wzrok na jego oczy, słuchając, co też ma do powiedzenia. - Skądże. Szamanów mało kto potrzebuje, to dość przeciętna profesja, nie umywa się do przywódców czy wojowników.. - powiedziała cichutko, przywołując obraz znad morza. Słuchając dalej, pokiwała głową. - Mamy dość podobne rangi, choć jako wyrocznia jesteś zapewne bardzo uduchowiony? - jej oczy delikatnie zaskrzyły się ciekawością, a uśmiech nieco poszerzył. Usiadła naprzeciw lwa, nie spuszczając póki co zeń oczu. Analizowała ruchy jego warg, napięcie mięśni. Poruszyła puchatym uszyskiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 22:49, 14 Sie 2012 Temat postu:

On za to szczególnie obserwował jej uszy. Dla userki tyłek i tylne łapy były sekszowne. Dla Ygga uszy.
- Wyrocznia jest.. trudna. - powiedział po chwili wahania i dosyć cicho. - Zazwyczaj zostajesz nią bo wybrał Cię bóg, w moim przypadku Bogini. Jednak Wyrocznie mogłyby mieć normalne życie.
Umilkł, nasłuchując, jednak perlisty śmiech nie zabrzmiał mu w głowie.
- To nie jest tak, że żyjemy jakoś źle. Czy bez rodziny. Bez partnera.
Zapewne Sage ulżyło w tym momencie. xP
- Lecz jesteśmy związani paktem życia z bóstwem. Zazwyczaj zostaje się Wyrocznią gdy to bóstwo ratuje Cię od..
śmierci. Słowo nie chciało mu przejść przez gardło. Wzdrygnął się na wspomnienie klifu, o który roztrzaskiwały go fale.
- Wyrocznie mogą być dosyć bojaźliwe. W każdym momencie możesz stracić świadomość i nagle doznać wizji, odpłynąć, gdy to bóstwo przejmie twoje ciało. Bez bóstwa nie istnielibyśmy. Niektóre Wyrocznie zaczynały nawet bóstwo nienawidzić. Nie masz kontroli nad swoim życiem. Jeżeli bóstwo w jakikolwiek zostanie zniszczone i ty giniesz. Chociaż, dla niektórych to może być i wybawienie.
Po czym umilkł, z zamyślonym pyskiem i zastanawiając się, czy nie powiedział za dużo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:07, 14 Sie 2012 Temat postu:

Czy powiedział czy nie powiedział, bardzo zaciekawił samicę. Wpatrywała się w niego długi czas bez ruchu, chłonąc jego słowa jak gąbka. Była bardzo żądną wiedzy osobą. Po prostu taki charakter, miała poczucie, że wszystko jej się kiedyś przyda. Zatem Ygg mógł poczuć się dowartościowany, gdy roziskrzone niebieskim kolorem oczy wpatrywały się w niego bez pamięci, a lekko uchylony pyszczek wskazywał na zaawansowany rodzaj wsłuchania się. - Niesamowite - wymamrotała, przekrzywiając słodko łebek na bok. Jako szamanka, bardzo wierzyła we wszystko co mówił. Istotnie. Lew jaśniał boską aurą, jakby był czymś objęty. Niewidzialnymi rękoma bóstwa. Tej jego bogini. Musiała być wspaniała, skoro ocaliła swe dziecię od snu wiecznego. Serce lwicy nagle zaczęło bić jeszcze szybciej. On był niezwykły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 23:16, 14 Sie 2012 Temat postu:

- Owszem, jednak i my mamy własne słabości. - przyznał się, choć było mu głupio. Ale czuł, że jej może się zwierzyć. Tym bardziej, że nawzajem się sobie podobali. Była godna zaufania. A nawet jeśli los nie skrzyżuje ich dróg, może zostać jego przyjaciółką. - Gdy spotkałaś mnie nad morzem miałem swój 'atak'. Bogini uratowała mi życie i pozwoliła mi znów ruszać łapami.
Wziął głęboki wdech. Ciężko było mu o tym mówić.
- Jednak nadal mam bóle. Widzisz, moja śmierć była.. dosyć bolesna. Oprócz tego, że już podczas ucieczki uszkodzili mi kręgosłup i.. miałem rozerwane tylne łapy..
Znów wdech. Gdy teraz jej o tym opowiadał ulżyło mu, nawet czuł, że Bogini go do tego zachęcała. Teraz czuł, jak bardzo był bliski śmierci. To życie było cudem.
- Sądziłem, że lepsza byłaby śmierć przez roztrzaskanie się na skałach klifu, niż rozszarpanie przez własnych dawnych współtowarzyszy. Przez własnych przyjaciół. Nawet rodzinę. Jednak to wcale nie było lepsze.
Na moment przyłożył łapę do poranionego policzka. Całkowicie o nim zapomniał.
- Więc skoczyłem. Uderzyłem wprost o skały, przez co tak uszkodziłem kręgosłup u dołu, że straciłem czucie w tylnych łapach. Nie mogłem wypłynąć a umrzeć też nie mogłem szybko. Fale to wypluwały mnie, to wpychały znów pod wodę, ale także roztrzaskiwały o kolejne skały i klif. Taka śmierć jest męcząca, bo..
I znów wdech.
- Bo żeby szybko umrzeć musisz sobie skręcić kark na skałach, gdy tylko spadniesz, lub się utopisz, lub fale roztrzaskają ci czaszkę o skały. Ale.. w tym sęk, że miałem szczęścia i go nie miałem. Miałem, bo dzięki temu żyję, że się nie zabiłem. Nieszczęście, bo gdyby nie Bogini ta śmierć byłaby prawdziwą udręką.
Teraz zauważył, że jego tylne łapy drżą jakby z przerażenia. Westchnął.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:28, 15 Sie 2012 Temat postu:

- Rozumiem - powiedziała, wsłuchując się jeszcze bardziej w to, co mówił. Ani przez chwilę się nie nudziła u jego boku. Rozejrzała się, gdy przestał rzeczec. Tak. Bardzo ładne miejsce. Tętni pozytywną aurą. Już same przebywanie tu tworzy nadzwyczajny nastrój. Przyjrzała mu się. Na policzku był także zraniony, lecz na pewno to była mniej poważna rana od jego opuszków. Poruszyła uchem. Drzewa szepcą. Rośliny się chylą. Wszystko to słyszała bardzo wyraźnie, wręcz nie mogąc się z tym rozstac. Pomachała białą kitą na boki, a raczej pędzelkiem na końcu ogona.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 14:39, 15 Sie 2012 Temat postu:

- Nawet nie mam czucia w tych głupich łapkach. - powiedział, masując 'stópki'. - A gdy wraca, to zazwyczaj boli. Choć powiem Ci, że to nie jest najgorsze. Najgorsza jest świadomość, że przed Bóstwem niczego nie ukryjesz. Ona siedzi w mojej głowie. Żadnej prywatności.
Umilkł. Tak, powiedział o wiele za dużo niż powinien i to na początku znajomości. Jednak perlisty śmiech w jego głowie utrzymywał, że robił słusznie.
- Mam nadzieję, że to pozostanie miedzy nami. Pozostało mi jeszcze dużo sekretów w zanadrzu. ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:13, 15 Sie 2012 Temat postu:

Sage zamrugała szybko oczami. - Ah, oczywiście - rzekła szybko, jakby się meldowała, ale po chwili zaśmiała się krótko i cicho, przypominając śmiechem drgnięcie chińskich dzwoneczków. - To, to może pójdziemy gdzieś indziej.. Chyba nie będziemy siedziec w uzdrowisku? - spytała. Teraz chyba była jeszcze bardziej zaaferowana obecnością Yggdrasila. Z każdą chwilą wydawał jej się byc coraz bardziej niezwykły.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yggdrasil
| Nauczyciel Eswerynu |



Dołączył: 28 Lip 2012
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 15:19, 15 Sie 2012 Temat postu:

Poruszył uszami, przez moment milczący, ujęty jej cudownym śmiechem. Po chwili wszystko do niego dotarło. No tak, miał mało łazić żeby oszczędzać łapki, ale dla Sage wszystko.
- Może jakiś wodospad lub rzeka? Mimo opatrunków chętnie bym się gdzieś schłodził. Ciepło tu. - powiedział, myśląc o drodze do wodospadów. Nie były aż takie złe. Trochę marudził o tym gorącu - w uzdrowisku było chłodniej, gdyż była to jaskinia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sage
| Mistrz Gry |



Dołączył: 21 Lip 2012
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:43, 15 Sie 2012 Temat postu:

Pokiwała głową, po czym wstała i wolno zaczęła się kierowac ku wyjściu. Nie szła szybko, chciała, by ten za nią nadążył, a przecież to i tak on ma prowadzic. - Tylko idź wolno i w miarę delikatnie stawiaj łapy, dobrze? - jednocześnie przestrzegła, nakazała i spytała, machając końcem ogona. Póki co zatrzymała się obok krzaków, przez które miała przejśc, by znaleźc się za uzdrowiskiem i pójśc nad rzeczone tereny wodne. Może i faktycznie zrobiłyby mu lepiej? Chłodna woda w takie upały jest wręcz wspaniałym lekarstwem.

zt.


Ostatnio zmieniony przez Sage dnia Śro 20:26, 15 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Dekanoi i Drugi Świat - wkrocz w magiczny świat dzikich kotów. Strona Główna ->
Uzdrowisko Ytir
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin